Gdy zaczynałam pisać tego bloga, to miało być naukowo. Dużo faktów i statystyk. Ostatnio złapałam trochę kryzysa i nie bardzo wiem o czym pisać. Tematów jest sporo i chyba aż za sporo, bo jak się zaczynam w jeden wgłębiać,to wyskakuje tysiąc kolejnych pomysłów i w końcu nie mogę się zdecydować, który jest bardziej ważny i na który mam więcej rzetelnych danych więc nie piszę wcale... Ale się poprawię.... w najbliższym czasie (bliżej nieokreślonym :P) i coś mądrego stworzę. A dzisiaj koniecznie muszę się podzielić i zrobić reklamę dla fantastycznych książek Johna Eldredge'a pt. Dzikie serce czyli tęsknoty męskiej duszy i drugiej jeszcze wspanialszej Urzekająca odkrywanie tajemnicy kobiecej duszy (napisanej wraz z Stasi Eldredge). Książki w piękny sposób opowiadają o męskości i kobiecości. Można się wiele dowiedzieć, wiele zrozumieć. Przeczytałam mnóstwo książek psychologicznych na te tematy, ale nigdy nie spotkałam nic tak dobrego. No zakochałam się! w książce. (teraz czytam Urzekająca i mnie urzekła do granic możliwości ;) )
Naprawdę polecam. I może w końcu zachęcę jakiegoś czytelnika, by opowiedział swoją refleksję o w/w książkach czy też polecił coś równie ciekawego w tej tematyce?
poznajprawde
piątek, 5 września 2014
czwartek, 4 września 2014
Kobiety do.... garów. Czy aby na pewno?
Nie wiem czy u Was w domu się tak mówiło, ale u mnie to stwierdzenie czasem padało: że to kobiety powinny gotować. I choć przez wiele lat uciekałam z kuchni jak najdalej a tata śmiał się, że nawet wodę potrafię przypalić, to w pewnym momencie nastąpił PRZEŁOM. I tak oto sprawia mi to frajdę, a najbardziej uwielbiam lepić pierogi i w takie oto dni, kiedy wszystkiego mam już dość, idę do kuchni i lepię i lepię.... Jak na złość brakło miejsca w zamrażarce.... to chyba nie jest mój dzień.
W każdym razie jest mi źle gdy feministki mówią, że to uwłaczające zajęcie i jestem zdominowana przez męski ród. Po prostu lubię gotować i tyle. Uwielbiam swoje domowe jedzenie i zadowolone twarze zjadaczy.
A dzisiaj mam antymatematyczny dzień, więc jeśli kogoś interesuje czy Amerykanie lubią gotować to zapraszam pod linka klik . Ja pozostanę w swoim pierogowym świecie.
W każdym razie jest mi źle gdy feministki mówią, że to uwłaczające zajęcie i jestem zdominowana przez męski ród. Po prostu lubię gotować i tyle. Uwielbiam swoje domowe jedzenie i zadowolone twarze zjadaczy.
A dzisiaj mam antymatematyczny dzień, więc jeśli kogoś interesuje czy Amerykanie lubią gotować to zapraszam pod linka klik . Ja pozostanę w swoim pierogowym świecie.
sobota, 30 sierpnia 2014
Lato pełne... INSPIRACJI
Po oglądaniu mistrzostw świata w piłce nożnej przerzuciłam się dzisiaj na siatkówkę i przypomniało mi się dlaczego uśmiechnięty Messi nie jest mi w stanie zastąpić meczy siatkówki.
O ile w piłce nożnej przez całe mistrzostwa zastanawiałam się komu kibicować, aż odkryłam wspaniałą Argentynę, to teraz już mam swojego lidera :). Jak na patriotę przystało....
Zatem wieczory we wrześniu mam już z grubsza zajęte ;).
Dla zainteresowanych, pod tym linkiem można znaleźć bardzo dobry (najlepszy jaki udało mi się dotychczas znaleźć) rozkład meczy.
Ostatnio czytałam artykuł (poszperam w sieci i wkleję albo znajdę jakiś odpowiednik), że kobiety, które ubierają seksowną bieliznę mają bardziej udane małżeństwa, i bardziej trwałe. Tak więc zachęcam wszystkie Panie do sprawienia radości i sobie, i swoim Panom :) i zakupienia małego co nieco. Ja chyba też założę swoją kolekcję. Przyda się po ślubie :D.
O ile w piłce nożnej przez całe mistrzostwa zastanawiałam się komu kibicować, aż odkryłam wspaniałą Argentynę, to teraz już mam swojego lidera :). Jak na patriotę przystało....
Zatem wieczory we wrześniu mam już z grubsza zajęte ;).
Dla zainteresowanych, pod tym linkiem można znaleźć bardzo dobry (najlepszy jaki udało mi się dotychczas znaleźć) rozkład meczy.
Ostatnio czytałam artykuł (poszperam w sieci i wkleję albo znajdę jakiś odpowiednik), że kobiety, które ubierają seksowną bieliznę mają bardziej udane małżeństwa, i bardziej trwałe. Tak więc zachęcam wszystkie Panie do sprawienia radości i sobie, i swoim Panom :) i zakupienia małego co nieco. Ja chyba też założę swoją kolekcję. Przyda się po ślubie :D.
piątek, 22 sierpnia 2014
Życie bywa brutalne...
Ostatnio zaczytałam się w psychologiczną książkę pt. "Toksyczni rodzice" Susan Forward i Craig Buck. Książkę polecam gorąco: można w niej znaleźć wiele historii, zobaczyć jak ogromny wpływ na nasze życie ma przeszłość i rodzina, a przede wszystkim jak się z tego kołowrotu można uwolnić.
Dzisiaj czytałam rozdział o kazirodztwie: rozumianego nie tylko jako stosunek płciowy ale również dotykanie dziecka w miejscach intymnych, robienie intymnych zdjęć, podglądanie dziecka, zmuszanie go do przyglądaniu się masturbacji czy innych seksualnych zachowań. I przyznam, że wiele faktów mnie zdumiało. Zdumiało mnie jak bardzo jest to rozległe zjawisko. Otóż: wg Amerykańskiego Departamentu Opieki Społecznej co DZIESIĄTE dziecko jest ofiarą kazirodztwa. Kazirodztwo choć kojarzone jest z rodzinami patologicznymi i biednymi zdarza się dosłownie wszędzie. I co najgorsze przestępstwa seksualne na dzieciach dokonywane są przez NAJBLIŻSZYCH.
Znalazłam jeszcze inne dane o kazirodztwie (w sensie ogólnym, już nie tylko na dzieciach). Otóż w Wielkiej Brytanii w ciągu ostatnich 20 lat częstotliwość występowania kazirodztwa wzrosła aż o 55%. Szacuje się że w Stanach Zjednoczonych zgłaszanych jest tylko 2% przypadków kazirodztwa a jest ich 2-5krotnie więcej niż w latach ubiegłych.
Więcej na ten temat, szczególnie porównanie sytuacji między Polską a Holandią tutaj.
Autorka książki o której wspomniałam pokazuje nie tylko problem, ale mówi, że kazirodztwo nie zdarza się w rodzinach otwartych, kochających się w którym ważną kwestią jest rozmowa. Zatem zachęcam już dzisiaj do rozmawiania ze swoimi chłopakami, narzeczonymi, mężami, dziewczynami żonami. Rozmawiajmy o wszystkim, o naszych uczuciach, marzeniach....
No! To ja lecę rozmawiać z moim narzeczonym... Piip piip ciekawe czy odbierze?
Dzisiaj czytałam rozdział o kazirodztwie: rozumianego nie tylko jako stosunek płciowy ale również dotykanie dziecka w miejscach intymnych, robienie intymnych zdjęć, podglądanie dziecka, zmuszanie go do przyglądaniu się masturbacji czy innych seksualnych zachowań. I przyznam, że wiele faktów mnie zdumiało. Zdumiało mnie jak bardzo jest to rozległe zjawisko. Otóż: wg Amerykańskiego Departamentu Opieki Społecznej co DZIESIĄTE dziecko jest ofiarą kazirodztwa. Kazirodztwo choć kojarzone jest z rodzinami patologicznymi i biednymi zdarza się dosłownie wszędzie. I co najgorsze przestępstwa seksualne na dzieciach dokonywane są przez NAJBLIŻSZYCH.
Znalazłam jeszcze inne dane o kazirodztwie (w sensie ogólnym, już nie tylko na dzieciach). Otóż w Wielkiej Brytanii w ciągu ostatnich 20 lat częstotliwość występowania kazirodztwa wzrosła aż o 55%. Szacuje się że w Stanach Zjednoczonych zgłaszanych jest tylko 2% przypadków kazirodztwa a jest ich 2-5krotnie więcej niż w latach ubiegłych.
Więcej na ten temat, szczególnie porównanie sytuacji między Polską a Holandią tutaj.
Autorka książki o której wspomniałam pokazuje nie tylko problem, ale mówi, że kazirodztwo nie zdarza się w rodzinach otwartych, kochających się w którym ważną kwestią jest rozmowa. Zatem zachęcam już dzisiaj do rozmawiania ze swoimi chłopakami, narzeczonymi, mężami, dziewczynami żonami. Rozmawiajmy o wszystkim, o naszych uczuciach, marzeniach....
No! To ja lecę rozmawiać z moim narzeczonym... Piip piip ciekawe czy odbierze?
niedziela, 10 sierpnia 2014
To w końcu jest chłopiec czy dziewczynka?
22 sierpnia 1965r. w Kanadzie na świat przyszły bliźniaki Bruce i Brian Reimer. W wieku 6 miesięcy obaj chłopcy mieli stulejkę, która wymagała drobnej ingerencji chirurgicznej. U Briana operacja przebiegła pomyślnie, Bruce'owi natomiast lekarze spalili penisa. Rodzice byli załamani: jak mają wychować mężczyznę bez penisa. W telewizji natrafili na wypowiedź dr John Money'a który twierdził, że człowiek nie rodzi się z określoną płcią i wszystko zależy od tego, jak zostanie wychowany. Pod jego wpływem przeprowadzono mu operację zmiany płci, zmieniono imię na Brenda, ubierano w dziewczęce ciuchy, kupowano dziewczęce zabawki, kazano mu uczestniczyć w sesjach rozbieranych wraz z jego bratem by pokazać mu/jej (?) różnicę w wyglądzie między chłopcem a dziewczynką.....Bruce/Brenda totalnie nie wykazywał jednak zainteresowania dziewczęcymi zabawkami, bawił się zabawkami brata, nie znosił dziewczęcych ciuchów, które darł. Co roku Bruce był zmuszany wraz z bratem do wizyt u doktora Money'a który uważał, że odniósł niezwykły sukces. Oboje nienawidzili tych wizyt. w 13 roku życia Bruce powiedział swojej matce, że jeśli będzie musiał jeszcze raz udać się do doktora Money'a popełni samobójstwo. Terapia u Money'a została przerwana, matka popadła w depresję, Brian w narkotyki a Bruce źle się czuł w ciele dziewczynki. W końcu postanowiono skontaktować się z psychologiem, który zalecił opowiedzieć prawdę. I wtedy Brenda poddała się kolejnej operacji powrotu do dawnego ciała, zrekonstruowano jej penisa, zaczęto poddawać kolejne hormony, i nadano imię David. David się ożenił. Sielanka nie trwała długo David miał wiele koszmarów z doktorem Money'em w roli głównej. I w końcu po wielu próbach samobójczych strzelił do siebie z pistoletu 5 maja 2004 r. Jego brat popełnił samobójstwo 2 lata wcześniej...
Tylko doktor Money wyszedł z tej historii cało i nigdy nie został ukarany za swoje eksperymenty na ludziach. Obecni propagatorzy gender twierdzą, że ich początki są znacznie później i nie wspominają o doktorze Money'u. Choć przyznam, że nie bardzo wiem czemu skoro to on jako jeden z pierwszych w historii stwierdził, że płeć zależy tylko od kulturalnego i społecznego wychowania? Czyżby przypadek bliźniaków Reimer za bardzo by zszargał opinię ich teorii? Dla tych co kwestionują prawdziwość tej historii warto zaznaczyć, że sam dr Money przekazując informacje o tym eksperymencie do Kinsey Institute dodał adnotację aby tego nie ujawniać. Jak myślicie czemu?
Czy historia Bruce/Brendy/Davida coś Wam nie przypomina??
Dla tych, co mają bardziej stalowe nerwy i znają angielski polecam także film
The boy with no penis
Źródła:
http://niewiarygodne.pl/kat,1031983,page,2,title,Z-chlopca-zrobili-dziewczynke-Najbardziej-przerazajacy-eksperyment-w-dziejach,wid,14859806,wiadomosc.html
http://en.wikipedia.org/wiki/John_Money
http://www.fronda.pl/a/ideologia-gender-w-praktyce-skutek-smiertelny,29558.html
Tylko doktor Money wyszedł z tej historii cało i nigdy nie został ukarany za swoje eksperymenty na ludziach. Obecni propagatorzy gender twierdzą, że ich początki są znacznie później i nie wspominają o doktorze Money'u. Choć przyznam, że nie bardzo wiem czemu skoro to on jako jeden z pierwszych w historii stwierdził, że płeć zależy tylko od kulturalnego i społecznego wychowania? Czyżby przypadek bliźniaków Reimer za bardzo by zszargał opinię ich teorii? Dla tych co kwestionują prawdziwość tej historii warto zaznaczyć, że sam dr Money przekazując informacje o tym eksperymencie do Kinsey Institute dodał adnotację aby tego nie ujawniać. Jak myślicie czemu?
Czy historia Bruce/Brendy/Davida coś Wam nie przypomina??
Dla tych, co mają bardziej stalowe nerwy i znają angielski polecam także film
The boy with no penis
Źródła:
http://niewiarygodne.pl/kat,1031983,page,2,title,Z-chlopca-zrobili-dziewczynke-Najbardziej-przerazajacy-eksperyment-w-dziejach,wid,14859806,wiadomosc.html
http://en.wikipedia.org/wiki/John_Money
http://www.fronda.pl/a/ideologia-gender-w-praktyce-skutek-smiertelny,29558.html
piątek, 1 sierpnia 2014
Nie rozumiem....
Pamiętam, jak w swojej klasie miałam dzieci z domu dziecka. Zazwyczaj nie opowiadały one o obecnym zamieszkaniu, a wracały pamięcią do domu rodzinnego: często go koloryzując i opowiadając najlepsze rzeczy o swoich rodzicach, którzy nierzadko bywali alkoholikami. I o ile tu potrafię zrozumieć dlaczego to dziecko zostaje zabrane do domu dziecka, to słyszy się często o przypadkach, że dzieci są zabierane z powodu.... UBÓSTWA rodziców. Najczęściej zdarza się to w rodzinach wielodzietnych, kiedy okazuje się że rodzice nawet gdy pracują nie stać ich na to by wychować swoją siódemkę dzieci. I tak oto państwu bardziej opłaca się tą siódemkę dzieci umieścić w domu i za każde z nich zapłacić ok. 600 zł miesięcznie aniżeli w jakikolwiek sposób pomóc tej rodzinie.... Czasem zdarza się, że matka zajmuje się domem bo przy takiej gromadce ma co robić a ojciec traci pracę... albo umiera i.... cała gromadka trafia do domu dziecka. I przyznaję: nie rozumiem! ZUPEŁNIE NIE ROZUMIEM!
Nie rozumiem gdzie tu logika, gdzie sumienie. Dlaczego dla niektórych biedniejsza rodzina oznacza nieszczęśliwa rodzina? I nie rozumiem bestialstwa społeczeństwa (bo inaczej tego nazwać nie można), które krzyczy a czemu byli tacy nieodpowiedzialni, trzeba było się zabezpieczać! A może ktoś pomyśli, że może kiedyś kogoś było stać na taką rodzinę a czasy się zmieniają, firmy bankrutują, bezrobocie wzrasta...
Łatwiej jest umieścić chłopaka, który kradnie w rodzinie zastępczej i płacić za niego ok. 1000 zł aniżeli pomyśleć, że chłopak kradnie bo w domu nie ma pieniędzy i do takiego życia doprowadziła go bieda i nagonka ze strony mediów na konsumpcyjny tryb życia.
Życie pisze różne scenariusze: czemu zatem rodzina wielodzietna jest skazana ze strony społeczeństwa na łatkę : rodzina patologiczna? Czemu państwo zamiast chronić rodzinę i jej pomóc doprowadza do jej rozdzielenia?
Nie rozumiem....
Nie rozumiem gdzie tu logika, gdzie sumienie. Dlaczego dla niektórych biedniejsza rodzina oznacza nieszczęśliwa rodzina? I nie rozumiem bestialstwa społeczeństwa (bo inaczej tego nazwać nie można), które krzyczy a czemu byli tacy nieodpowiedzialni, trzeba było się zabezpieczać! A może ktoś pomyśli, że może kiedyś kogoś było stać na taką rodzinę a czasy się zmieniają, firmy bankrutują, bezrobocie wzrasta...
Łatwiej jest umieścić chłopaka, który kradnie w rodzinie zastępczej i płacić za niego ok. 1000 zł aniżeli pomyśleć, że chłopak kradnie bo w domu nie ma pieniędzy i do takiego życia doprowadziła go bieda i nagonka ze strony mediów na konsumpcyjny tryb życia.
Życie pisze różne scenariusze: czemu zatem rodzina wielodzietna jest skazana ze strony społeczeństwa na łatkę : rodzina patologiczna? Czemu państwo zamiast chronić rodzinę i jej pomóc doprowadza do jej rozdzielenia?
Nie rozumiem....
czwartek, 31 lipca 2014
Wpływ pornografii na małżeństwa
Po długiej wakacyjnej przerwie wracam z powrotem... Nie wiem czy mam do kogo ale wracam, może sama dla siebie. Wczoraj przeszukując stertę gazet zgromadzoną przez wiele lat natknęłam się na artykuł o wpływie oglądanie pornografii na małżeństwa. I tak oto zmobilizowałam się dzisiaj do poszukania czegoś więcej w sieci na ten temat.
Na początek jeszcze kilka danych o pornografii:
- wyniki z 2005 roku mówią, że 6% Amerykanów jest uzależnionych od pornografii,
- tylko kwietniu 2004 w Ameryce Północnej ze stron pornograficznych przeznaczonych dla dorosłych skorzystało 35 mln osób,
- eksperci twierdzą, że uzależnienie od pornografii jest równie niebezpieczne jak uzależnienie od narkotyków tj. morfina czy heroina i powoduje podobne zmiany w mózgu.
A teraz jak pornografia wpływa na rozwody:
- W 66% rozwodów Internet ma znaczącą rolę,
- 47% rodzin przyznaje, że pornografia jest problemem w ich domu,
- 60% amerykańskich prawników zajmujących się rozwodami twierdzi, że istnieje ścisły związek z oglądaniem pornografii a wysokim odsetkiem rozwodów; co więcej twierdzą że ciągły wzrost stron pornograficznych będzie jeszcze bardziej potęgować ten problem,
- badania przeprowadzone w 2004 roku przez badaczy z Uniwersytetów tj. Wayne State i Eastern Michigan pokazują, że małżeństwa, które są bardziej szczęśliwe to najprawdopodobniej nie oglądają pornografii , co więcej na podstawie tej samej ankiety naukowcy z Uniwersytetów tj. Notre Dame i Brigham Young odkryli, że oglądanie pornografii ma ścisły związek z dużym odsetkiem rozwodów i wpływa na mniejsze zadowolenia z życia. Badania pokazują, że osoby które oglądały pornografię w przeszłości są o 25,6% bardziej narażone na rozwód, o 65,1% mają większe prawdopodobieństwo na pozamałżeński romans, o 8% mniejszą szansę na szczęśliwe małżeństwo, a o 13% mniejszą szansę na ogólne poczucie szczęścia;
Badania te także wykazują ścisłą korelację między oglądaniem pornografii a dewiacyjnymi zachowaniami (więcej na ten temat możesz przeczytać tu)
- jak pokazują inne badania (przeprowadzone przez Schneider'a w 2000 roku) 68% par, które oglądają pornografię straciło zainteresowanie współżyciem, wielu z tych ludzi nie współżyje ze sobą od miesięcy a nawet lat.
Według dr Jill Manning małżeństwa, które kończą się rozwodem, to w 56% jedno z małżonków jest uzależnione od pornografii. W związku z czym szacuje się, że pornografia ma istotny wpływ na ok. 500 tysięcy rozwodów rocznie w Stanach Zjednoczonych (rocznie odbywa się ich około miliona).
W innych badaniach wykazano też, że korzystanie z takich treści zmniejsza popęd seksualny.
Przedstawione powyżej wyniki w dużej mierze obalają mit, że oglądanie pornografii sprzyja rozwojowi życia seksualnego i małżeńskiego. I pokazują jak ogromny wpływ ma oglądanie pornografii na rozpad małżeństwa.
Zasłyszane w mediach:
- co minutę rodzi się 300 dzieci tzn że przychodzi jedno dziecko na sekundę :D,*
- w weekend utopiło się 22 osoby z czego w sobotę 11 a w niedzielę 10. *
A ja pytam: Gdzie jest ostatnia osoba?
*I właśnie dlatego uważam że matura z matematyki powinna być obowiązkowa :)
Źródła:
http://mfgmarriage.com/does-watching-porn-lead-divorce/
http://www.pch24.pl/badania-gss--pornografia-rozbija-malzenstwa-oraz-niszczy-wiezi-rodzinne-i-spoleczne,23510,i.html
http://www.debttolife.com/9-reasons-why-porn-will-ruin-your-marriage
http://www.harrisfamilylaw.com/updates/colorado-family-law-and-pornography-addiction
http://www.citizenlink.com/2012/02/21/pornography-infidelity-and-divorce/
"Głos dla życia", nr 6(77) listopad/grudzień 2005
Subskrybuj:
Posty (Atom)