Gdy zaczynałam pisać tego bloga, to miało być naukowo. Dużo faktów i statystyk. Ostatnio złapałam trochę kryzysa i nie bardzo wiem o czym pisać. Tematów jest sporo i chyba aż za sporo, bo jak się zaczynam w jeden wgłębiać,to wyskakuje tysiąc kolejnych pomysłów i w końcu nie mogę się zdecydować, który jest bardziej ważny i na który mam więcej rzetelnych danych więc nie piszę wcale... Ale się poprawię.... w najbliższym czasie (bliżej nieokreślonym :P) i coś mądrego stworzę. A dzisiaj koniecznie muszę się podzielić i zrobić reklamę dla fantastycznych książek Johna Eldredge'a pt. Dzikie serce czyli tęsknoty męskiej duszy i drugiej jeszcze wspanialszej Urzekająca odkrywanie tajemnicy kobiecej duszy (napisanej wraz z Stasi Eldredge). Książki w piękny sposób opowiadają o męskości i kobiecości. Można się wiele dowiedzieć, wiele zrozumieć. Przeczytałam mnóstwo książek psychologicznych na te tematy, ale nigdy nie spotkałam nic tak dobrego. No zakochałam się! w książce. (teraz czytam Urzekająca i mnie urzekła do granic możliwości ;) )
Naprawdę polecam. I może w końcu zachęcę jakiegoś czytelnika, by opowiedział swoją refleksję o w/w książkach czy też polecił coś równie ciekawego w tej tematyce?
piątek, 5 września 2014
czwartek, 4 września 2014
Kobiety do.... garów. Czy aby na pewno?
Nie wiem czy u Was w domu się tak mówiło, ale u mnie to stwierdzenie czasem padało: że to kobiety powinny gotować. I choć przez wiele lat uciekałam z kuchni jak najdalej a tata śmiał się, że nawet wodę potrafię przypalić, to w pewnym momencie nastąpił PRZEŁOM. I tak oto sprawia mi to frajdę, a najbardziej uwielbiam lepić pierogi i w takie oto dni, kiedy wszystkiego mam już dość, idę do kuchni i lepię i lepię.... Jak na złość brakło miejsca w zamrażarce.... to chyba nie jest mój dzień.
W każdym razie jest mi źle gdy feministki mówią, że to uwłaczające zajęcie i jestem zdominowana przez męski ród. Po prostu lubię gotować i tyle. Uwielbiam swoje domowe jedzenie i zadowolone twarze zjadaczy.
A dzisiaj mam antymatematyczny dzień, więc jeśli kogoś interesuje czy Amerykanie lubią gotować to zapraszam pod linka klik . Ja pozostanę w swoim pierogowym świecie.
W każdym razie jest mi źle gdy feministki mówią, że to uwłaczające zajęcie i jestem zdominowana przez męski ród. Po prostu lubię gotować i tyle. Uwielbiam swoje domowe jedzenie i zadowolone twarze zjadaczy.
A dzisiaj mam antymatematyczny dzień, więc jeśli kogoś interesuje czy Amerykanie lubią gotować to zapraszam pod linka klik . Ja pozostanę w swoim pierogowym świecie.
sobota, 30 sierpnia 2014
Lato pełne... INSPIRACJI
Po oglądaniu mistrzostw świata w piłce nożnej przerzuciłam się dzisiaj na siatkówkę i przypomniało mi się dlaczego uśmiechnięty Messi nie jest mi w stanie zastąpić meczy siatkówki.
O ile w piłce nożnej przez całe mistrzostwa zastanawiałam się komu kibicować, aż odkryłam wspaniałą Argentynę, to teraz już mam swojego lidera :). Jak na patriotę przystało....
Zatem wieczory we wrześniu mam już z grubsza zajęte ;).
Dla zainteresowanych, pod tym linkiem można znaleźć bardzo dobry (najlepszy jaki udało mi się dotychczas znaleźć) rozkład meczy.
Ostatnio czytałam artykuł (poszperam w sieci i wkleję albo znajdę jakiś odpowiednik), że kobiety, które ubierają seksowną bieliznę mają bardziej udane małżeństwa, i bardziej trwałe. Tak więc zachęcam wszystkie Panie do sprawienia radości i sobie, i swoim Panom :) i zakupienia małego co nieco. Ja chyba też założę swoją kolekcję. Przyda się po ślubie :D.
O ile w piłce nożnej przez całe mistrzostwa zastanawiałam się komu kibicować, aż odkryłam wspaniałą Argentynę, to teraz już mam swojego lidera :). Jak na patriotę przystało....
Zatem wieczory we wrześniu mam już z grubsza zajęte ;).
Dla zainteresowanych, pod tym linkiem można znaleźć bardzo dobry (najlepszy jaki udało mi się dotychczas znaleźć) rozkład meczy.
Ostatnio czytałam artykuł (poszperam w sieci i wkleję albo znajdę jakiś odpowiednik), że kobiety, które ubierają seksowną bieliznę mają bardziej udane małżeństwa, i bardziej trwałe. Tak więc zachęcam wszystkie Panie do sprawienia radości i sobie, i swoim Panom :) i zakupienia małego co nieco. Ja chyba też założę swoją kolekcję. Przyda się po ślubie :D.
piątek, 22 sierpnia 2014
Życie bywa brutalne...
Ostatnio zaczytałam się w psychologiczną książkę pt. "Toksyczni rodzice" Susan Forward i Craig Buck. Książkę polecam gorąco: można w niej znaleźć wiele historii, zobaczyć jak ogromny wpływ na nasze życie ma przeszłość i rodzina, a przede wszystkim jak się z tego kołowrotu można uwolnić.
Dzisiaj czytałam rozdział o kazirodztwie: rozumianego nie tylko jako stosunek płciowy ale również dotykanie dziecka w miejscach intymnych, robienie intymnych zdjęć, podglądanie dziecka, zmuszanie go do przyglądaniu się masturbacji czy innych seksualnych zachowań. I przyznam, że wiele faktów mnie zdumiało. Zdumiało mnie jak bardzo jest to rozległe zjawisko. Otóż: wg Amerykańskiego Departamentu Opieki Społecznej co DZIESIĄTE dziecko jest ofiarą kazirodztwa. Kazirodztwo choć kojarzone jest z rodzinami patologicznymi i biednymi zdarza się dosłownie wszędzie. I co najgorsze przestępstwa seksualne na dzieciach dokonywane są przez NAJBLIŻSZYCH.
Znalazłam jeszcze inne dane o kazirodztwie (w sensie ogólnym, już nie tylko na dzieciach). Otóż w Wielkiej Brytanii w ciągu ostatnich 20 lat częstotliwość występowania kazirodztwa wzrosła aż o 55%. Szacuje się że w Stanach Zjednoczonych zgłaszanych jest tylko 2% przypadków kazirodztwa a jest ich 2-5krotnie więcej niż w latach ubiegłych.
Więcej na ten temat, szczególnie porównanie sytuacji między Polską a Holandią tutaj.
Autorka książki o której wspomniałam pokazuje nie tylko problem, ale mówi, że kazirodztwo nie zdarza się w rodzinach otwartych, kochających się w którym ważną kwestią jest rozmowa. Zatem zachęcam już dzisiaj do rozmawiania ze swoimi chłopakami, narzeczonymi, mężami, dziewczynami żonami. Rozmawiajmy o wszystkim, o naszych uczuciach, marzeniach....
No! To ja lecę rozmawiać z moim narzeczonym... Piip piip ciekawe czy odbierze?
Dzisiaj czytałam rozdział o kazirodztwie: rozumianego nie tylko jako stosunek płciowy ale również dotykanie dziecka w miejscach intymnych, robienie intymnych zdjęć, podglądanie dziecka, zmuszanie go do przyglądaniu się masturbacji czy innych seksualnych zachowań. I przyznam, że wiele faktów mnie zdumiało. Zdumiało mnie jak bardzo jest to rozległe zjawisko. Otóż: wg Amerykańskiego Departamentu Opieki Społecznej co DZIESIĄTE dziecko jest ofiarą kazirodztwa. Kazirodztwo choć kojarzone jest z rodzinami patologicznymi i biednymi zdarza się dosłownie wszędzie. I co najgorsze przestępstwa seksualne na dzieciach dokonywane są przez NAJBLIŻSZYCH.
Znalazłam jeszcze inne dane o kazirodztwie (w sensie ogólnym, już nie tylko na dzieciach). Otóż w Wielkiej Brytanii w ciągu ostatnich 20 lat częstotliwość występowania kazirodztwa wzrosła aż o 55%. Szacuje się że w Stanach Zjednoczonych zgłaszanych jest tylko 2% przypadków kazirodztwa a jest ich 2-5krotnie więcej niż w latach ubiegłych.
Więcej na ten temat, szczególnie porównanie sytuacji między Polską a Holandią tutaj.
Autorka książki o której wspomniałam pokazuje nie tylko problem, ale mówi, że kazirodztwo nie zdarza się w rodzinach otwartych, kochających się w którym ważną kwestią jest rozmowa. Zatem zachęcam już dzisiaj do rozmawiania ze swoimi chłopakami, narzeczonymi, mężami, dziewczynami żonami. Rozmawiajmy o wszystkim, o naszych uczuciach, marzeniach....
No! To ja lecę rozmawiać z moim narzeczonym... Piip piip ciekawe czy odbierze?
niedziela, 10 sierpnia 2014
To w końcu jest chłopiec czy dziewczynka?
22 sierpnia 1965r. w Kanadzie na świat przyszły bliźniaki Bruce i Brian Reimer. W wieku 6 miesięcy obaj chłopcy mieli stulejkę, która wymagała drobnej ingerencji chirurgicznej. U Briana operacja przebiegła pomyślnie, Bruce'owi natomiast lekarze spalili penisa. Rodzice byli załamani: jak mają wychować mężczyznę bez penisa. W telewizji natrafili na wypowiedź dr John Money'a który twierdził, że człowiek nie rodzi się z określoną płcią i wszystko zależy od tego, jak zostanie wychowany. Pod jego wpływem przeprowadzono mu operację zmiany płci, zmieniono imię na Brenda, ubierano w dziewczęce ciuchy, kupowano dziewczęce zabawki, kazano mu uczestniczyć w sesjach rozbieranych wraz z jego bratem by pokazać mu/jej (?) różnicę w wyglądzie między chłopcem a dziewczynką.....Bruce/Brenda totalnie nie wykazywał jednak zainteresowania dziewczęcymi zabawkami, bawił się zabawkami brata, nie znosił dziewczęcych ciuchów, które darł. Co roku Bruce był zmuszany wraz z bratem do wizyt u doktora Money'a który uważał, że odniósł niezwykły sukces. Oboje nienawidzili tych wizyt. w 13 roku życia Bruce powiedział swojej matce, że jeśli będzie musiał jeszcze raz udać się do doktora Money'a popełni samobójstwo. Terapia u Money'a została przerwana, matka popadła w depresję, Brian w narkotyki a Bruce źle się czuł w ciele dziewczynki. W końcu postanowiono skontaktować się z psychologiem, który zalecił opowiedzieć prawdę. I wtedy Brenda poddała się kolejnej operacji powrotu do dawnego ciała, zrekonstruowano jej penisa, zaczęto poddawać kolejne hormony, i nadano imię David. David się ożenił. Sielanka nie trwała długo David miał wiele koszmarów z doktorem Money'em w roli głównej. I w końcu po wielu próbach samobójczych strzelił do siebie z pistoletu 5 maja 2004 r. Jego brat popełnił samobójstwo 2 lata wcześniej...
Tylko doktor Money wyszedł z tej historii cało i nigdy nie został ukarany za swoje eksperymenty na ludziach. Obecni propagatorzy gender twierdzą, że ich początki są znacznie później i nie wspominają o doktorze Money'u. Choć przyznam, że nie bardzo wiem czemu skoro to on jako jeden z pierwszych w historii stwierdził, że płeć zależy tylko od kulturalnego i społecznego wychowania? Czyżby przypadek bliźniaków Reimer za bardzo by zszargał opinię ich teorii? Dla tych co kwestionują prawdziwość tej historii warto zaznaczyć, że sam dr Money przekazując informacje o tym eksperymencie do Kinsey Institute dodał adnotację aby tego nie ujawniać. Jak myślicie czemu?
Czy historia Bruce/Brendy/Davida coś Wam nie przypomina??
Dla tych, co mają bardziej stalowe nerwy i znają angielski polecam także film
The boy with no penis
Źródła:
http://niewiarygodne.pl/kat,1031983,page,2,title,Z-chlopca-zrobili-dziewczynke-Najbardziej-przerazajacy-eksperyment-w-dziejach,wid,14859806,wiadomosc.html
http://en.wikipedia.org/wiki/John_Money
http://www.fronda.pl/a/ideologia-gender-w-praktyce-skutek-smiertelny,29558.html
Tylko doktor Money wyszedł z tej historii cało i nigdy nie został ukarany za swoje eksperymenty na ludziach. Obecni propagatorzy gender twierdzą, że ich początki są znacznie później i nie wspominają o doktorze Money'u. Choć przyznam, że nie bardzo wiem czemu skoro to on jako jeden z pierwszych w historii stwierdził, że płeć zależy tylko od kulturalnego i społecznego wychowania? Czyżby przypadek bliźniaków Reimer za bardzo by zszargał opinię ich teorii? Dla tych co kwestionują prawdziwość tej historii warto zaznaczyć, że sam dr Money przekazując informacje o tym eksperymencie do Kinsey Institute dodał adnotację aby tego nie ujawniać. Jak myślicie czemu?
Czy historia Bruce/Brendy/Davida coś Wam nie przypomina??
Dla tych, co mają bardziej stalowe nerwy i znają angielski polecam także film
The boy with no penis
Źródła:
http://niewiarygodne.pl/kat,1031983,page,2,title,Z-chlopca-zrobili-dziewczynke-Najbardziej-przerazajacy-eksperyment-w-dziejach,wid,14859806,wiadomosc.html
http://en.wikipedia.org/wiki/John_Money
http://www.fronda.pl/a/ideologia-gender-w-praktyce-skutek-smiertelny,29558.html
piątek, 1 sierpnia 2014
Nie rozumiem....
Pamiętam, jak w swojej klasie miałam dzieci z domu dziecka. Zazwyczaj nie opowiadały one o obecnym zamieszkaniu, a wracały pamięcią do domu rodzinnego: często go koloryzując i opowiadając najlepsze rzeczy o swoich rodzicach, którzy nierzadko bywali alkoholikami. I o ile tu potrafię zrozumieć dlaczego to dziecko zostaje zabrane do domu dziecka, to słyszy się często o przypadkach, że dzieci są zabierane z powodu.... UBÓSTWA rodziców. Najczęściej zdarza się to w rodzinach wielodzietnych, kiedy okazuje się że rodzice nawet gdy pracują nie stać ich na to by wychować swoją siódemkę dzieci. I tak oto państwu bardziej opłaca się tą siódemkę dzieci umieścić w domu i za każde z nich zapłacić ok. 600 zł miesięcznie aniżeli w jakikolwiek sposób pomóc tej rodzinie.... Czasem zdarza się, że matka zajmuje się domem bo przy takiej gromadce ma co robić a ojciec traci pracę... albo umiera i.... cała gromadka trafia do domu dziecka. I przyznaję: nie rozumiem! ZUPEŁNIE NIE ROZUMIEM!
Nie rozumiem gdzie tu logika, gdzie sumienie. Dlaczego dla niektórych biedniejsza rodzina oznacza nieszczęśliwa rodzina? I nie rozumiem bestialstwa społeczeństwa (bo inaczej tego nazwać nie można), które krzyczy a czemu byli tacy nieodpowiedzialni, trzeba było się zabezpieczać! A może ktoś pomyśli, że może kiedyś kogoś było stać na taką rodzinę a czasy się zmieniają, firmy bankrutują, bezrobocie wzrasta...
Łatwiej jest umieścić chłopaka, który kradnie w rodzinie zastępczej i płacić za niego ok. 1000 zł aniżeli pomyśleć, że chłopak kradnie bo w domu nie ma pieniędzy i do takiego życia doprowadziła go bieda i nagonka ze strony mediów na konsumpcyjny tryb życia.
Życie pisze różne scenariusze: czemu zatem rodzina wielodzietna jest skazana ze strony społeczeństwa na łatkę : rodzina patologiczna? Czemu państwo zamiast chronić rodzinę i jej pomóc doprowadza do jej rozdzielenia?
Nie rozumiem....
Nie rozumiem gdzie tu logika, gdzie sumienie. Dlaczego dla niektórych biedniejsza rodzina oznacza nieszczęśliwa rodzina? I nie rozumiem bestialstwa społeczeństwa (bo inaczej tego nazwać nie można), które krzyczy a czemu byli tacy nieodpowiedzialni, trzeba było się zabezpieczać! A może ktoś pomyśli, że może kiedyś kogoś było stać na taką rodzinę a czasy się zmieniają, firmy bankrutują, bezrobocie wzrasta...
Łatwiej jest umieścić chłopaka, który kradnie w rodzinie zastępczej i płacić za niego ok. 1000 zł aniżeli pomyśleć, że chłopak kradnie bo w domu nie ma pieniędzy i do takiego życia doprowadziła go bieda i nagonka ze strony mediów na konsumpcyjny tryb życia.
Życie pisze różne scenariusze: czemu zatem rodzina wielodzietna jest skazana ze strony społeczeństwa na łatkę : rodzina patologiczna? Czemu państwo zamiast chronić rodzinę i jej pomóc doprowadza do jej rozdzielenia?
Nie rozumiem....
czwartek, 31 lipca 2014
Wpływ pornografii na małżeństwa
Po długiej wakacyjnej przerwie wracam z powrotem... Nie wiem czy mam do kogo ale wracam, może sama dla siebie. Wczoraj przeszukując stertę gazet zgromadzoną przez wiele lat natknęłam się na artykuł o wpływie oglądanie pornografii na małżeństwa. I tak oto zmobilizowałam się dzisiaj do poszukania czegoś więcej w sieci na ten temat.
Na początek jeszcze kilka danych o pornografii:
- wyniki z 2005 roku mówią, że 6% Amerykanów jest uzależnionych od pornografii,
- tylko kwietniu 2004 w Ameryce Północnej ze stron pornograficznych przeznaczonych dla dorosłych skorzystało 35 mln osób,
- eksperci twierdzą, że uzależnienie od pornografii jest równie niebezpieczne jak uzależnienie od narkotyków tj. morfina czy heroina i powoduje podobne zmiany w mózgu.
A teraz jak pornografia wpływa na rozwody:
- W 66% rozwodów Internet ma znaczącą rolę,
- 47% rodzin przyznaje, że pornografia jest problemem w ich domu,
- 60% amerykańskich prawników zajmujących się rozwodami twierdzi, że istnieje ścisły związek z oglądaniem pornografii a wysokim odsetkiem rozwodów; co więcej twierdzą że ciągły wzrost stron pornograficznych będzie jeszcze bardziej potęgować ten problem,
- badania przeprowadzone w 2004 roku przez badaczy z Uniwersytetów tj. Wayne State i Eastern Michigan pokazują, że małżeństwa, które są bardziej szczęśliwe to najprawdopodobniej nie oglądają pornografii , co więcej na podstawie tej samej ankiety naukowcy z Uniwersytetów tj. Notre Dame i Brigham Young odkryli, że oglądanie pornografii ma ścisły związek z dużym odsetkiem rozwodów i wpływa na mniejsze zadowolenia z życia. Badania pokazują, że osoby które oglądały pornografię w przeszłości są o 25,6% bardziej narażone na rozwód, o 65,1% mają większe prawdopodobieństwo na pozamałżeński romans, o 8% mniejszą szansę na szczęśliwe małżeństwo, a o 13% mniejszą szansę na ogólne poczucie szczęścia;
Badania te także wykazują ścisłą korelację między oglądaniem pornografii a dewiacyjnymi zachowaniami (więcej na ten temat możesz przeczytać tu)
- jak pokazują inne badania (przeprowadzone przez Schneider'a w 2000 roku) 68% par, które oglądają pornografię straciło zainteresowanie współżyciem, wielu z tych ludzi nie współżyje ze sobą od miesięcy a nawet lat.
Według dr Jill Manning małżeństwa, które kończą się rozwodem, to w 56% jedno z małżonków jest uzależnione od pornografii. W związku z czym szacuje się, że pornografia ma istotny wpływ na ok. 500 tysięcy rozwodów rocznie w Stanach Zjednoczonych (rocznie odbywa się ich około miliona).
W innych badaniach wykazano też, że korzystanie z takich treści zmniejsza popęd seksualny.
Przedstawione powyżej wyniki w dużej mierze obalają mit, że oglądanie pornografii sprzyja rozwojowi życia seksualnego i małżeńskiego. I pokazują jak ogromny wpływ ma oglądanie pornografii na rozpad małżeństwa.
Zasłyszane w mediach:
- co minutę rodzi się 300 dzieci tzn że przychodzi jedno dziecko na sekundę :D,*
- w weekend utopiło się 22 osoby z czego w sobotę 11 a w niedzielę 10. *
A ja pytam: Gdzie jest ostatnia osoba?
*I właśnie dlatego uważam że matura z matematyki powinna być obowiązkowa :)
Źródła:
http://mfgmarriage.com/does-watching-porn-lead-divorce/
http://www.pch24.pl/badania-gss--pornografia-rozbija-malzenstwa-oraz-niszczy-wiezi-rodzinne-i-spoleczne,23510,i.html
http://www.debttolife.com/9-reasons-why-porn-will-ruin-your-marriage
http://www.harrisfamilylaw.com/updates/colorado-family-law-and-pornography-addiction
http://www.citizenlink.com/2012/02/21/pornography-infidelity-and-divorce/
"Głos dla życia", nr 6(77) listopad/grudzień 2005
poniedziałek, 30 czerwca 2014
Dobra piłka nie jest zła.
Ostatnio wciągnęłam się w mecze piłki nożnej. Nie wiem czy jest to spowodowane tym, że jak człowiek powinien coś robić, to robi wszystko inne, aniżeli to co powinien czy może rzeczywiście odkryłam, że piłka może być fascynująca. Suma sumarum narzeczony się śmieje ze mnie, bo co wieczór zdaję mu relacje i statystyczne wyniki: kto bardziej zasługuje, kto więcej miał okazji, kto moim zdaniem powinien wygrać, kto....
Moja matematyczna część duszy nie mogła przegapić statystyk z tym związanych, pokazujących czy kobiety rzeczywiście stronią od meczy piłki nożnej i tu NIESPODZIANKA:

Jak widać, dobra piłka nie jest zła.
A swoją drogą to ciekawe czy te 40% kobiet ogląda mecze ze swoim partnerem, bo ich tak kocha czy może same się nakręcają?
A ja nadal nie mogę się pozbierać po przegranej Meksyku z Holandią. No może na przyszłym mundialu doczekam się kontry.
Pozdrowienia dla wszystkich fanów piłki.
Ps. Jednak coś mi z tej stereotypowej kobiety jeszcze zostało, bo nadal nie wiem kiedy jest spalony:P.
Źródło:
http://www.newsweek.pl/pilka-nozna-futbol-kobiety-stereotypy-mity-badania-mastercard,artykuly,91216,1,1,1.html
Moja matematyczna część duszy nie mogła przegapić statystyk z tym związanych, pokazujących czy kobiety rzeczywiście stronią od meczy piłki nożnej i tu NIESPODZIANKA:

Jak widać, dobra piłka nie jest zła.
A swoją drogą to ciekawe czy te 40% kobiet ogląda mecze ze swoim partnerem, bo ich tak kocha czy może same się nakręcają?
A ja nadal nie mogę się pozbierać po przegranej Meksyku z Holandią. No może na przyszłym mundialu doczekam się kontry.
Pozdrowienia dla wszystkich fanów piłki.
Ps. Jednak coś mi z tej stereotypowej kobiety jeszcze zostało, bo nadal nie wiem kiedy jest spalony:P.
Źródło:
http://www.newsweek.pl/pilka-nozna-futbol-kobiety-stereotypy-mity-badania-mastercard,artykuly,91216,1,1,1.html
piątek, 27 czerwca 2014
Szczęśliwi Ci...
którzy są w małżeństwie:).
A tyle narzekają...
W każdym razie wyniki opublikowane przez dailymail pokazują że ludzie w małżeństwie są szczęśliwsi niż single, rozwiedzeni, a nawet Ci którzy żyją w "wolnych związkach".Przyjmując, że małżeństwa wszystkie współczynniki mają na poziomie zero widzimy, że porównując inne formy związku

satysfakcja z życia czy zadowolenie z dnia poprzedniego są znacznie wyższe u małżeństw niż osób w innych formach życia społecznego. Łatwo zauważyć także, że grupą najbardziej się denerwującą są osoby rozwiedzione a najmniej zadowoloną z życia są wdowcy.
Tak więc: może ten papierek coś zmienia?
Źródła:
http://www.dailymail.co.uk/news/article-2333817/Marriage-secret-happiness-Tying-knot-makes-content-money-children-having-degree.html
sobota, 31 maja 2014
Fabryka telewizorów
Wyobraź sobie, że masz do kupienia telewizor i są dostępne tylko 2 firmy na rynku: Masówka i Detal. Masówka produkuje w ciągu miesiąca 980 telewizorów z czego jest 110 wadliwych (czyli ok.11%) a Detal produkuje 20 telewizorów z czego wadliwych jest 10 (czyli 50%). W której firmie kupisz telewizor? Zakładamy, że obie firmy mają tą samą dobrą jakość, jednak w Detalu częściej występują telewizory wadliwe. Wyobraźmy sobie, że firma Masówka się postarała i zmniejszyła liczbę wadliwych do 55 (czyli mamy 5,5% wadliwych) a Detal idąc w ślad za nią zmniejszył również liczbę wadliwych produktów do 5 (czyli jest to 25% wadliwych). Widzimy, że Detal produkuje produkty wadliwe 4,5 razy częściej pomimo, że to Masówka wydaje na rynek więcej wadliwych telewizorów.
Jednak do czego zmierza, to matematyczne zadanie? Liczby w powyższym zadaniu nie są przypadkowe i służą do pokazania poniższej zależności. Na świecie jest około 98% ludzi heteroseksualnych i 2% homoseksualnych. (czyli te same proporcje co w zadaniu z fabrykami). Dzisiaj przeglądałam statystyki o pedofilach. Szacuje się, że osób heteroseksualnych będących pedofilami jest 11 razy więcej niż homoseksualistów. (Podobnie jak w naszym zadaniu Masówka wydaje więcej towarów wadliwych). Jednak z powodu, że homoseksualistów jest aż 49 razy mniej okazuje się, że szansa że spotkany homoseksualista jest pedofilem jest aż 4,5-krotnie wyższa niż w sytuacji że spotkany heteroseksualista jest pedofilem. Podobnie jak Masówka i Detal. Masówka produkuje więcej wadliwych telewizorów ale ich odsetek w całej produkcji jest znacznie niższy niż w firmie Detal.
Gdybyśmy przyjęli, że homoseksualistów jest 1% sytuacja wyglądałaby jeszcze bardziej drastycznie.
Nie umieściłam tutaj matematycznych rachunków, które mogę zainteresowanym podesłać na maila.
Źródła:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/1556756
Życzę wszystkim pięknego słonecznego dnia:).
Jednak do czego zmierza, to matematyczne zadanie? Liczby w powyższym zadaniu nie są przypadkowe i służą do pokazania poniższej zależności. Na świecie jest około 98% ludzi heteroseksualnych i 2% homoseksualnych. (czyli te same proporcje co w zadaniu z fabrykami). Dzisiaj przeglądałam statystyki o pedofilach. Szacuje się, że osób heteroseksualnych będących pedofilami jest 11 razy więcej niż homoseksualistów. (Podobnie jak w naszym zadaniu Masówka wydaje więcej towarów wadliwych). Jednak z powodu, że homoseksualistów jest aż 49 razy mniej okazuje się, że szansa że spotkany homoseksualista jest pedofilem jest aż 4,5-krotnie wyższa niż w sytuacji że spotkany heteroseksualista jest pedofilem. Podobnie jak Masówka i Detal. Masówka produkuje więcej wadliwych telewizorów ale ich odsetek w całej produkcji jest znacznie niższy niż w firmie Detal.
Gdybyśmy przyjęli, że homoseksualistów jest 1% sytuacja wyglądałaby jeszcze bardziej drastycznie.
Nie umieściłam tutaj matematycznych rachunków, które mogę zainteresowanym podesłać na maila.
Źródła:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/1556756
Życzę wszystkim pięknego słonecznego dnia:).
poniedziałek, 26 maja 2014
Gwałciciel dzieckiem pornografii
W latach 60-tych XX wieku zaczęła rozwijać się rewolucja seksualna, co za tym idzie ułatwiał i rozwijał się dostęp do pornografii. Od tamtego czasu odsetek gwałtów wzrósł aż o 500%. Badania przeprowadzone pod koniec lat osiemdziesiątych ukazują, że 86% gwałcicieli przyznaje się do REGULARNEGO oglądania pornografii, natomiast 57% gwałtów jest WZOROWANYCH na scenach z filmów erotycznych.
Źródło:
- http://ygraine.membrane.com/enterhtml/live/Dark/porn.html
-http://www.oneby1.org/PDFs/Too%20Much%20of%20a%20Good%20Thing%20-%20NCPCF.pdf
-http://besafecoverup.blogspot.com/p/dangers-of-pornography.html
Oto wypowiedź Herberta Case'a (szefa policji jednego z departamentów w Stanach): "Nie spotkałem żadnego seksualnego mordercy w naszym departamencie który by nie czytał z zapałem sprośnych magazynów".
Dr W. Marshall, który jest autorem powyższych statystyk, w swojej pracy spotykał ludzi którzy mówili mu: "Czasem chciałem włączyć pornografię tylko po to by się pomasturbować. Kończyło się jednak na tym, że wychodziłem z domu i napadałem na kobietę lub dziecko".
Co więcej badania Marshalla ukazują że pornografia była użyta bezpośrednio przed lub w trakcie gwałtu w 41% przypadków.
G.G.Abel, który również przeprowadzał badania na osobach uzależnionych od seksu, mówi, że wielu przestępców seksualnych przyznaje, że miała ochotę na bardziej dewiacyjne zachowania po obejrzeniu pornografii.
W wyniku badań przeprowadzonych przez FBI, 81% seryjnych zabójców przyznało, że ich największym seksualnym zainteresowaniem była twarda pornografia.
Ps. Specjalnie dla K* dziś bez komentarza, by mogła ze mną podyskutować :D.
Źródło:
- http://ygraine.membrane.com/enterhtml/live/Dark/porn.html
-http://www.oneby1.org/PDFs/Too%20Much%20of%20a%20Good%20Thing%20-%20NCPCF.pdf
-http://besafecoverup.blogspot.com/p/dangers-of-pornography.html
PS2. Badania Marshalla zostały przeprowadzone na 38000 osób. Każdy kto ma choć trochę wspólnego ze statystyką wie, że jest to bardzo duża próbka.
piątek, 23 maja 2014
Efekt motyla
Myślę, że wielu z nas słyszało o co chodzi. Pokrótce przypomnę, że niektórzy uważają że lekkie machnięcie skrzydełkami motyla, może wywołać huragan. Kiedyś byłam na wykładzie matematycznym z tym tematem związanym. Okazuje się właśnie, że pomiary na podstawie których przewiduje się pogodę są tak czułe, że zwykłe trzepotanie motyla może wywołać diametralne zmiany w przewidywaniach. Pozwolę sobie nie wchodzić w fizyczno - matematyczne szczegóły...
Niektórzy także wierzą, że takie zjawisko występuje także u nas, ludzi, w naszym codziennym życiu. I ja jestem zwolennikiem tej teorii. A oto historia, która po dziś dzień porusza mnie do głębi. Historia zaczyna sie w latach 30-tych minionego wieku. Wtedy to moja prababcia, młoda piękna kobieta, cieszy się swoim szczęściem: z posiadania nie tylko wspaniałego (podobno najprzystojniejszego mężczyzny w całej wsi) męża, lecz także jest w 3 miesiącu ciąży. Szczęście nie trwa długo, gdyż mój pradziadek zostaje postrzelony przez sąsiada (wersje sa różne poząwszy od tej, że było to polowanie i nieszczęśliwy wypadek po taką że sąsiad chciał by mój pradziadek poślubił jego córkę a ten odmówił na rzecz mojej prababki). Szczerze powiedziawszy, nie potrafię sobie wyobrazić co kobieta może przeżywać w takiej sytuacji. Płacz, rozgoryczenie, pustka i niemoc: jak ja wychowam to dziecko, za co, samotna matka i wdowa. (Moja prababka została tylko ze swoją mamą, bo jej ojciec zginął na wojnie a jak wiadomo wtedy na wsi na polu robota była bardzo ciężka i to jeszcze bez mężczyzny). Moja prababcia chce usunąć ciążę u znachorki, w końcu ma wiele logicznych argumentów. Nie chce mieć też ona "pamiątki" po swoim zmarłym mężu, nie chce mieć czegoś co jej będzie to przypominać. Jednak jej matka, a moja praprababcia, upiera sie żeby tego nie robiła że ona sama wychowa jej dziecko... I tak oto moja praprababcia wychowuje moją babcię, babcia rodzi moją mamę a potem przychodzę na świat ja:). Szczęśliwa że żyję, dziękując praprababce za jej upartość, za wiarę, że damy radę. (Ona też nie miała łatwego życia, w młodym wieku została sierotą, gdy jej mąż wyruszył na wojnę została sama z dwójką dzieci. Prapradziadek nigdy nie wrócił). Jedna decyzja, a całe pokolenia... Jedna decyzja a tyle istnień, tyle uśmiechniętych twarzy, jedna decyzja a moje geny dalej pójdą w świat. Co by się ze mną stało gdyby nie dano żyć mojej babci? Nigdy nie byłoby takiej osoby jaką jestem ja. Moje życie w tej postaci, z tymi genami co mam teraz i z tymi wspomnieniami, byłoby niemożliwe....
Teraz rozumiem: Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat...
A Wy macie albo znacie jakąś podobną historię?
Niektórzy także wierzą, że takie zjawisko występuje także u nas, ludzi, w naszym codziennym życiu. I ja jestem zwolennikiem tej teorii. A oto historia, która po dziś dzień porusza mnie do głębi. Historia zaczyna sie w latach 30-tych minionego wieku. Wtedy to moja prababcia, młoda piękna kobieta, cieszy się swoim szczęściem: z posiadania nie tylko wspaniałego (podobno najprzystojniejszego mężczyzny w całej wsi) męża, lecz także jest w 3 miesiącu ciąży. Szczęście nie trwa długo, gdyż mój pradziadek zostaje postrzelony przez sąsiada (wersje sa różne poząwszy od tej, że było to polowanie i nieszczęśliwy wypadek po taką że sąsiad chciał by mój pradziadek poślubił jego córkę a ten odmówił na rzecz mojej prababki). Szczerze powiedziawszy, nie potrafię sobie wyobrazić co kobieta może przeżywać w takiej sytuacji. Płacz, rozgoryczenie, pustka i niemoc: jak ja wychowam to dziecko, za co, samotna matka i wdowa. (Moja prababka została tylko ze swoją mamą, bo jej ojciec zginął na wojnie a jak wiadomo wtedy na wsi na polu robota była bardzo ciężka i to jeszcze bez mężczyzny). Moja prababcia chce usunąć ciążę u znachorki, w końcu ma wiele logicznych argumentów. Nie chce mieć też ona "pamiątki" po swoim zmarłym mężu, nie chce mieć czegoś co jej będzie to przypominać. Jednak jej matka, a moja praprababcia, upiera sie żeby tego nie robiła że ona sama wychowa jej dziecko... I tak oto moja praprababcia wychowuje moją babcię, babcia rodzi moją mamę a potem przychodzę na świat ja:). Szczęśliwa że żyję, dziękując praprababce za jej upartość, za wiarę, że damy radę. (Ona też nie miała łatwego życia, w młodym wieku została sierotą, gdy jej mąż wyruszył na wojnę została sama z dwójką dzieci. Prapradziadek nigdy nie wrócił). Jedna decyzja, a całe pokolenia... Jedna decyzja a tyle istnień, tyle uśmiechniętych twarzy, jedna decyzja a moje geny dalej pójdą w świat. Co by się ze mną stało gdyby nie dano żyć mojej babci? Nigdy nie byłoby takiej osoby jaką jestem ja. Moje życie w tej postaci, z tymi genami co mam teraz i z tymi wspomnieniami, byłoby niemożliwe....
Teraz rozumiem: Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat...
A Wy macie albo znacie jakąś podobną historię?
czwartek, 22 maja 2014
Czy to właśnie prezerwatywy chronią nas przed AIDS?
W 2000 roku doktor R.H. Gray z
naukowcami z Johns Hopkins University przeprowadzili w Ugandzie
badania na 174 małżeństwach. W każdym z tych małżeństw jeden z
partnerów miał HIV a drugi był zdrowy. Współżyli oni
średnio 9 - 10 razy w miesiącu bez używania prezerwatywy i okazało
się, że po roku czasu zaraziło się 38 osób. Policzono zatem, że
szansa zakażenia wirusem HIV wynosi 1 do 588 czyli 0,17%.
Światowa organizacja zdrowia (WHO)
podaje, że skuteczność prezerwatyw przy zarażaniu wirusem HIV, to
80-95%. WHO zaznacza: "To oznacza, że używanie prezerwatyw
chroni przed 80% do 95% zakażeń wirusem HIV, które pojawiłyby się
gdyby prezerwatywy nie zostały użyte". Zatem gdyby wszystkie
małżeństwa używały prezerwatywy to zarażonych byłoby 18 osób.
Liczba tak naprawdę tylko o połowę mniejsza. Ale za to ile wpływu
do skarbca firmy? Ilu dodatkowych klientów... Czysty biznes!! Okazuje się, że zdecydowanie lepiej chroni nas nasz organizm a
prezerwatywy tylko delikatnie redukują tą liczbę. Licząc nawet, że liczba zmniejszyłaby się o 90% od osób zakażonych to jest to wciąż 6 zarażonych małżonków.
A tak abstrahując od tych liczb, to
czy naprawdę dla chwili przyjemności i pod wpływem emocji warto zmarnować sobie całe swoje życie po to by walczyć z chorobą? Na dzień dzisiejszy jedynym skutecznym i 100% sposobem jest wierność jednemu zdrowemu partnerowi, więc zanim pomyślimy o następnej przygodzie, to może warto pamiętać, że prezerwatywy nie dają nam zupełnej gwarancji? Co o tym myślicie?
Co o pornografii mówi Ted Bundy?
Ted Bundy - seryjny gwałciciel i morderca. Przyznał się do zgwałcenia i zabicia 30 (niektóre dane mówią o 28) kobiet. Szacuje się jednak, że było ich znacznie więcej - mówi się nawet o 150 kobietach!!!
Jego życiorysu nie będę przytaczać: każdy może sobie spokojnie wygooglować. Zapoznajmy się z fragmentem wywiadu psychologa Jamesa Dobsona z Tedem Bundym (Madre di Dio, 4/1989).Ted twierdzi, że wyrósł w szczęśliwej rodzinie, w której chodzono do kościoła, nie pito, nie paliło. Nigdy też nie uległ seksualnej przemocy. Ted zaznacza: "Raczej chciałbym przypomnieć, jak mając 12 lat odkryłem pornografię w sklepie blisko naszego domu. Wraz z kolegami przebywałem często na ulicy. Szperaliśmy wśród śmieci i czasem znajdowaliśmy tam czasopisma pornograficzne bardziej hard." Na pytanie dziennikarza czy były tam także sceny gwałtów, odpowiada: "Tak. I chcę podkreślić, że właśnie ten rodzaj pornografii jest najbardziej niebezpieczny. Mówię to z doświadczenia osobistego. Było to doświadczenie ciężkie, straszne. Pornografią najszkodliwszą jest ta, która pokazuje gwałty seksualne. Gwałt i seks razem wzięte wzbudzają straszne pragnienia.
Dalej Ted Bundy mówi: "Uważam, że to pornografia popchnęła mnie na drogę gwałtu. To ona podniecała moją wyobraźnię. Potem stałem się niewolnikiem swoich wyobrażeń". Następnie można przeczytać: "Za każdym razem szukałem w pornografii silniejszych, potężniejszych emocji. Jest to jakby narkotyk, bez którego nie można się obyć. Aż człowiek odkrywa, że i to mu nie wystarcza(....)." I jeszcze: "Chcę, żeby ludzie zrozumieli: byłem człowiekiem normalnym, nie spędzałem dni w barze na piciu, nie byłem włóczęga ani zboczeńcem. Miałem dobrych przyjaciół, prowadziłem normalne życie - z wyjątkiem tych niszczycielskich wyobrażeń.(....). Moja rodzina była wierząca i wspaniała, ale nie ma żadnej ochrony przed wpływem pornografii, na którą godzi się ZBYT TOLERANCYJNE społeczeństwo". I ostatecznie: "W więzieniu spotkałem wielu ludzi, których do gwałtu doprowadził, tak jak mnie, wpływ brutalnej pornografii."
Myślę, że warto przemyśleć te słowa, przemyśleć do czego doprowadza pornografia.... Ale przede wszystkim warto przemyśleć naszą obojętność na nią, na zalegające półkami czasopisma, których nasze dzieci nie powinny widzieć. Warto przemyśleć wstrząsające słowa Teda: "Nie ma sensu, żeby porządni ludzie potępiali Teda Bundy'ego i przechodzili obojętnie obok kiosków pełnych czasopism pornograficznych, które rodzą Tedów Bundych. Moja śmierć nie przywróci życia pięknym dziewczynom, które zabiłem, ani nie złagodzi bólu ich rodzicom. Trzeba coś zrobić zawczasu....".
Jego życiorysu nie będę przytaczać: każdy może sobie spokojnie wygooglować. Zapoznajmy się z fragmentem wywiadu psychologa Jamesa Dobsona z Tedem Bundym (Madre di Dio, 4/1989).Ted twierdzi, że wyrósł w szczęśliwej rodzinie, w której chodzono do kościoła, nie pito, nie paliło. Nigdy też nie uległ seksualnej przemocy. Ted zaznacza: "Raczej chciałbym przypomnieć, jak mając 12 lat odkryłem pornografię w sklepie blisko naszego domu. Wraz z kolegami przebywałem często na ulicy. Szperaliśmy wśród śmieci i czasem znajdowaliśmy tam czasopisma pornograficzne bardziej hard." Na pytanie dziennikarza czy były tam także sceny gwałtów, odpowiada: "Tak. I chcę podkreślić, że właśnie ten rodzaj pornografii jest najbardziej niebezpieczny. Mówię to z doświadczenia osobistego. Było to doświadczenie ciężkie, straszne. Pornografią najszkodliwszą jest ta, która pokazuje gwałty seksualne. Gwałt i seks razem wzięte wzbudzają straszne pragnienia.
Dalej Ted Bundy mówi: "Uważam, że to pornografia popchnęła mnie na drogę gwałtu. To ona podniecała moją wyobraźnię. Potem stałem się niewolnikiem swoich wyobrażeń". Następnie można przeczytać: "Za każdym razem szukałem w pornografii silniejszych, potężniejszych emocji. Jest to jakby narkotyk, bez którego nie można się obyć. Aż człowiek odkrywa, że i to mu nie wystarcza(....)." I jeszcze: "Chcę, żeby ludzie zrozumieli: byłem człowiekiem normalnym, nie spędzałem dni w barze na piciu, nie byłem włóczęga ani zboczeńcem. Miałem dobrych przyjaciół, prowadziłem normalne życie - z wyjątkiem tych niszczycielskich wyobrażeń.(....). Moja rodzina była wierząca i wspaniała, ale nie ma żadnej ochrony przed wpływem pornografii, na którą godzi się ZBYT TOLERANCYJNE społeczeństwo". I ostatecznie: "W więzieniu spotkałem wielu ludzi, których do gwałtu doprowadził, tak jak mnie, wpływ brutalnej pornografii."
Myślę, że warto przemyśleć te słowa, przemyśleć do czego doprowadza pornografia.... Ale przede wszystkim warto przemyśleć naszą obojętność na nią, na zalegające półkami czasopisma, których nasze dzieci nie powinny widzieć. Warto przemyśleć wstrząsające słowa Teda: "Nie ma sensu, żeby porządni ludzie potępiali Teda Bundy'ego i przechodzili obojętnie obok kiosków pełnych czasopism pornograficznych, które rodzą Tedów Bundych. Moja śmierć nie przywróci życia pięknym dziewczynom, które zabiłem, ani nie złagodzi bólu ich rodzicom. Trzeba coś zrobić zawczasu....".
sobota, 17 maja 2014
O dziecięcej pornografii....
Ten temat jest bulwersujący z kilku powodów.
Pierwszy: dzieci wykorzystywane na potrzeby filmów porno. Strona fundacji Pink Cross alarmuje, że jest to obecnie najszybciej rozwijający się biznes internetowy. W samym 2008 roku jedna z amerykańskich fundacji znalazła 1536 stron internetowych z dziecięcą pornografią. Na samą myśl robi mi się naprawdę niedobrze. Jakim trzeba być człowiekiem by zmuszać dzieci do czynności seksualnych! Jak bardzo trzeba mieć wypatrzone sumienie by patrzeć na to i nie alarmować. Dokąd idziesz człowiecze? Dokąd zmierza człowieczeństwo? Żeby tak traktować niewinne istoty, dzieci tak wrażliwe i nieumiejące mówić o swoich prawach....Na jednym z polskich portali można znaleźć liczby mówiące, że w 2010 roku liczba stron dotyczących dziecięcej pornografii wzrosła o 17%. Nie wiadomo czy dane dotyczą polski czy świata. Mimo to są zatrważające.
Drugi: Coraz młodsze dzieci są uzależnione od pornografii. Strona fundacji Pink Cross pisze, że pornografię regularnie ogląda przynajmniej 11 milionów nastolatków (tu też niestety nie podano gdzie badania zostały przeprowadzone). Rodzice, bądźcie odpowiedzialni, interesujcie się tym co robią Twoje dzieci przed komputerem, rozmawiajcie z nimi o szkodliwach skutkach uzależnień: także tych od oglądania pornografii.
Co jakiś czas można w internecie artykuł o tym, że coraz młodsze dzieci ( dziesięciolatkowie, choć znane są też przypadki siedmiolatków, a nawet, o zgrozo!, pięciolatków) są uzależnione od pornografii albo że zdarzyło się takim dzieciom obejrzeć takiego rodzaju filmy. Czy my dorośli zdajemy sobie sprawę, jak takie filmy mogą wpłynąć na nieukształtowaną psychikę dziecka? Rozmawiajmy z naszymi dziećmi, nie zostawiajmy ich samych przed komputerem, gdzie mają łatwy dostęp do wszystkiego. Starajmy się, by dostęp do pornografii w świecie nie był tak łatwo dostępny. Tak przy okazji to zastanówmy się na kogo głosujemy: na wielu portalach możemy przeczytać, że Donald Tusk jest przeciwko ograniczania dostępu do stron pornograficznych. Czy państwo nie powinno nas chronić? A przede wszystkim naszych dzieci? Czemu to ma służyć? A przede wszystkim komu?
Pierwszy: dzieci wykorzystywane na potrzeby filmów porno. Strona fundacji Pink Cross alarmuje, że jest to obecnie najszybciej rozwijający się biznes internetowy. W samym 2008 roku jedna z amerykańskich fundacji znalazła 1536 stron internetowych z dziecięcą pornografią. Na samą myśl robi mi się naprawdę niedobrze. Jakim trzeba być człowiekiem by zmuszać dzieci do czynności seksualnych! Jak bardzo trzeba mieć wypatrzone sumienie by patrzeć na to i nie alarmować. Dokąd idziesz człowiecze? Dokąd zmierza człowieczeństwo? Żeby tak traktować niewinne istoty, dzieci tak wrażliwe i nieumiejące mówić o swoich prawach....Na jednym z polskich portali można znaleźć liczby mówiące, że w 2010 roku liczba stron dotyczących dziecięcej pornografii wzrosła o 17%. Nie wiadomo czy dane dotyczą polski czy świata. Mimo to są zatrważające.
Drugi: Coraz młodsze dzieci są uzależnione od pornografii. Strona fundacji Pink Cross pisze, że pornografię regularnie ogląda przynajmniej 11 milionów nastolatków (tu też niestety nie podano gdzie badania zostały przeprowadzone). Rodzice, bądźcie odpowiedzialni, interesujcie się tym co robią Twoje dzieci przed komputerem, rozmawiajcie z nimi o szkodliwach skutkach uzależnień: także tych od oglądania pornografii.
Co jakiś czas można w internecie artykuł o tym, że coraz młodsze dzieci ( dziesięciolatkowie, choć znane są też przypadki siedmiolatków, a nawet, o zgrozo!, pięciolatków) są uzależnione od pornografii albo że zdarzyło się takim dzieciom obejrzeć takiego rodzaju filmy. Czy my dorośli zdajemy sobie sprawę, jak takie filmy mogą wpłynąć na nieukształtowaną psychikę dziecka? Rozmawiajmy z naszymi dziećmi, nie zostawiajmy ich samych przed komputerem, gdzie mają łatwy dostęp do wszystkiego. Starajmy się, by dostęp do pornografii w świecie nie był tak łatwo dostępny. Tak przy okazji to zastanówmy się na kogo głosujemy: na wielu portalach możemy przeczytać, że Donald Tusk jest przeciwko ograniczania dostępu do stron pornograficznych. Czy państwo nie powinno nas chronić? A przede wszystkim naszych dzieci? Czemu to ma służyć? A przede wszystkim komu?
Lubię dyskutować
Jak w tytule: lubię dyskutować. Zatem wszystkie mądre i kulturalne komentarze mile widziane. Wiem, że tematyka jest i będzie kontrowersyjna, ale to wcale nie znaczy, że możemy siebie wzajemnie atakować. Jeśli coś CI się spodobało, a może z czymś się zupełnie nie zgadzasz, pisz koniecznie. Uważasz, że blog jest ciekawy a może wręcz przeciwnie, podziel się tym ze mną. A może chciałabyś/chciałbyś mi opowiedzieć jakąś historię związaną z tym blogiem, a może zupełnie coś innego, zapraszam do kontaktu.
Pragnę zaznaczyć, że obraźliwe komentarze będą usuwane.
Pragnę zaznaczyć, że obraźliwe komentarze będą usuwane.
piątek, 16 maja 2014
O czym z telewizji się nie dowiemy? Czyli statystyki związane z pornografią. Odsłona1
Shelley Lubben – była aktorka porno,
której postać może bliżej przedstawię innym razem, prowadzi Pink
Cross Foundation: fundację przeznaczoną dla osób chcących zerwać
z pornbiznesem. Na swojej stronie ma zamieszczone kilka ciekawych, a
przede wszystkim przerażających informacji.
Oto jedne z nich:
- 90% z osób zatrudnionych w pornbiznesie było w dzieciństwie molestowanych seksualnie;
- od 66% do 99% pracujących w pornbiznesie jest zarażonych opryszczką narządów płciowych (jest to choroba nieuleczalna) - jednym z jej skutków jest zwiększone ryzyka raka szyjki macicy (inne pozwolę sobie pominąć) a także dzieci przychodzące na świat u kobiety z opryszczką się zarażają (zdjęcia dla zainteresowanych można obejrzeć na wikipedii);
- Średnia długość życia osoby pracującej w pornbiznesie to 36,2 lata;
- Istnieje 4,5 miliona stron pornograficznych (firma Optenet oszacowała, że jest to aż 37% wszystkich stron internetowych).
Od dłuższego czasu dużo o tym myślę.
Straszne jest to, że ludzie w ogóle nie zdają sobie sprawy z tego
co dzieje się na świecie. Patrzą przez pryzmat tylko swojej
przyjemności, a nie czyjegoś cierpienia. Wiele świadectw
zamieszczonych na podanej wyżej stronie mówi o tym, że wiele
obscenicznych scen jest kręconych po tym jak „aktorzy” się
naćpają albo wystarczająco dużo wypiją. Większość z nich jest
uzależniona od tego typu używek. Nikt nie jest w stanie zrobić
większości tego typu na trzeźwo. Aktorki po wielu scenach
zaświadczają, że mają ochotę popełnić samobójstwo
(najczęściej przez powieszenie). Może warto przez chwilę się
zastanowić co ja właściwie oglądam? Czego tak naprawdę szukam?
Dlaczego swoim postępowaniem przyczyniam się do niszczenia komuś
życia. I oczywiście, teraz mogą posypać się słowa, że przecież
to one chcą tam pracować. Nikt z nas jednak nie wie, co kobiety
zmusza do takiej formy przetrwania, dlaczego boją się odejść. A
przede wszystkim powinniśmy pamiętać, że podaż wzrasta wraz z
popytem (czyli im więcej osób które chcą na to patrzeć, tym
więcej, niestety, osób tam zatrudnionych). Nie pozwólmy
pornografii zdominować świat. (Tak jak to się dzieje w świecie
internetu: muszę przyznać, że aż 37% to już zatrważająca
liczba).
Przywitanie :)
Cześć:) już od dawna wymyśliłam,
że chciałabym prowadzić tego bloga. Jednak zawsze coś mi
przeszkadzało: a to mnóstwo zajęć dookoła, a to po prostu moje
zwykłe lenistwo i przerażenie, że podejmuje się takiego wyzwania.
O czym tu będzie? A czego można spodziewać się po matematyku?
Statystyki. Tak, tak, wiem, już wiele osób zdążyłam wystraszyć,
ale obiecuję że postaram się żeby było ciekawie. Jak na
matematyka lubię jednak wzbudzać w sobie refleksje o życiu. Co
zatem z tego wyjdzie? Z pewnością mieszanka wybuchowa, która mam
nadzieję, że się spodoba, a przynajmniej skłoni do myślenia.....
Zatem do dzieła :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)